piątek, 31 sierpnia 2012

Jak to zleciało...

Wróciłam po wakacyjnej, chociaż nie zamierzonej, przerwie. Dlaczego niezamierzonej? Bo nie z braku czau, a właściwie z jego nadmiaru.  Jestem jedną z tych osób, które odkładają wszystko na potem i tylko w chwilach, kiedy trzeba się zebrać do działania najlepiej wykorzystują czas, który im został.