środa, 25 czerwca 2014

Najlepszy zawód ever

W mojej Wielkiej B kilka razy do roku pojawia się praktykant/ka (tak panowie też się już zdarzali). Na początek gadka o tym i o owym, aż przychodzi moment na zadanie tego najważniejszego pytania: Dlaczego chcesz być bibliotekarzem?


Może was to zszokuje, ale NKN została bibliotekarzem przez przypadek! Pewnego pięknego dnia tuż przed maturą Koleżanka z  Ławki oznajmiła, że ona to idzie na studia. Sama chęć studiowania nie była szokiem, ale podanie konkretnego kierunku przez Koleżanką z Ławki zasiało w NKN pewien niepokój. No bo Koleżanka to już ma jakiś plan na życie. A ja co? Wtedy Koleżanka z Ławki w przebłysku geniuszu zapytała: A co ty w życiu lubisz robić? O i tu NKN bez najmniejszego namysłu odpowiedziała: Jak to co? Książki czytać! (do dziś się uśmiecham pod nosem z mojej naiwności) Koleżanka z Ławki zamrugała i sięgnęła po opasłe tomisko, czyli Spis Kierunków Wszelkich, przekartkowała w tę i we w tę. Jest! Bibliotekoznawstwo! I tak NKN odzyskała sens życia i posiadła plany na przyszłość.

Droga do bycia bibliotekarzem była dość długa. Najpierw mnie nie chcieli, potem ja nie chciałam. W końcu studia dzienne i kończenie zaczętego wcześniej kierunku. Ale się udało i jestem w Wielkiej B. Czy było warto? No pewnie! Jest to jeden z najbardziej interdyscyplinarnych kierunków jakie znam. Można po tym robić niemalże wszystko, bo umiejętność chociażby wyszukiwania otwiera nam naprawdę wiele dróg.. Nie mówiąc o tym, że praca w bibliotece to jedna wielka przygoda.

Czy zachęcam do bycia bibliotekarzem? Nie zawsze i nie wszystkich. Niektórzy się po prostu w bibliotece nie sprawdzą. A na tych którzy już zaczęli, ale się nie nadają patrzę ze współczuciem, bo niestety będą się męczyć. I ze sobą i z czytelnikami. Ale tak jest chyba w każdym zawodzie.

A jakie są wasze historie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz