wtorek, 17 czerwca 2014

Poziom życia bibliotecznego

Jakiś czas temu z okazji naszego święta doszło do integracji międzydziałowej. Im dalej w imprezę tym więcej wymiany informacji. Oj ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, ciekawych...

W miarę rozwoju rozmowy okazało się, że w mojej Wielkiej B źle się dzieje. Dół jest nie doceniany, a góra ma bliżej do dyrekcji. Imprezy to nie sprawa całej biblioteki tylko poszczególnych osób albo działów. Dół to od czarnej roboty, a góra od zbierania pochwał, itd, idt. Wniosek z tego taki, że pod jednym dachem mieszczą się dwie (albo i trzy) odrębne instytucje?

Nie wiem z czego to wynika, może z jakiś niespełnionych ambicji czy po prostu kompleksów. Ciągle słyszymy, że ta czy tamta impreza to nie nasza bo organizatorem jest inny dział. A gdy mój dział coś organizuje reszta udaje, że nie wie po co w ogóle uczestniczy. W bezpośrednich rozmowach pełno jest deklaracji, że przecież wspólna sprawa, ale jak co do czego to już każdy sobie.

Ciekawe jest również to, że starsza część kadry twierdzi, że kiedyś tak nie było, że to ostatnie lata coś zmieniły i jest gorzej. Czyżby to oznaczało, że młodzi nie umieją się integrować? Jakoś z moich doświadczeń wynika, że chyba nie w tym leży problem. Tyle jest fajnych akcji i imprez i jakoś trudno mi uwierzyć, że młodzi się nie integrują. A może problem jest w tym, że to właśnie młodzi ze starszymi nie bardzo się dogadują? No nie w moim dziale! U nasz co na duszy to i na języku. Atmosfera oczyszczona i po sprawie. Prywatnie też się integrujemy, chociażby spotykając się u siebie w domach na pogaduchy. Więc w czym problem? Wychodzi na to, że ktoś mąci...

Od jakiegoś czasu obserwuję u czytelnika takie rozumowanie, że czytelnia i wypożyczalnia to dwie odrębne instytucje. Czyżby nam bibliotekarzom takie myślenie też się udzielało? Ale to właśnie my powinniśmy dbać o to żeby Biblioteka była postrzegana jako jedność. Jako jednostka zintegrowana i prężnie działająca. W mojej Wielkiej B ten problem jest i wydaje się, że z roku na rok się pogłębia. A wy jakie macie doświadczenia?

PS. Przepraszam za milczenie, ale remont sam się nie zrobi :)

3 komentarze:

  1. Komentarza zniknął, ale mam nadzieję, że to tylko procedura jest myląca. Moi komentatorzy też się na to skarżą

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, podziały zdają się być w naszej profesji zjawiskiem trwałym. Kiedy pracowałem jako wykładowca uniwersyteckie spotykałem się z postawą typu "To jest konferencja praktyków. Teoretycy nie maja tam czego szukać". I odmawiano delegacji.
    Odpowiem tak: starzy wspominają stare dobre czasy (choć bywało rozmaicie z tym dobrem), młodzi pracują i działają dla dobra wspólnego. Trzeba ich w tym wspierać, a jak trzeba, to i pomóc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentarz jednak się pokazał i bardzo za niego dziękuję. Z tym wsparciem właśnie jest największy problem. Czasem wystarczy dobre słowo, ale i o to niekiedy trudno...

      Usuń