czwartek, 3 lipca 2014

Moda na wyzwania

Jakiś czas temu  w sieci zaczęły się pokazywać tzw. wyzwania. Różne. Najczęściej dotyczące sportu. Albo jakiś konkretnych ćwiczeń powtarzanych codziennie, albo wręcz całych ich zestawów. Spotkałam się (i stosuję) wyzwanie dotyczące oszczędzania. Jednak jakiś czas temu wpadło mi w oko coś co mnie zaskoczyło i ucieszyło zarazem.

Trudno się nie zgodzić, że takie wyzwania mogą być motywujące i dla wielu osób na pewno są. Dlatego ucieszył mnie fakt, że ktoś zaproponował wyzwanie czytelnicze. A dokładnie chodzi o wyzwanie 52 książki. Szerzej można o tym poczytać na stronie www.52ksiazki.pl.

Inicjatywa fajna i godna rozpropagowania. Sama zastanawiam się czy się w to nie wgłębić. Czasu na książkę coraz mniej wśród codziennych zajęć. Może takie wyzwanie mnie zmobilizuje. W postanowieniach noworocznych pisałam o tym, że przydało by się więcej czytać. Czyżby to był znak :)

Zostało jeszcze 25 tygodni. 25 książek to byłby na prawdę niezły wynik. Zwłaszcza dołożywszy to co już w tym roku przeczytałam. Akurat wczoraj skończyłam Wampira z MO, więc w weekend można by było startować z wyzwaniem.

Wiem, że to trochę wygląda jakby chodziło o ilość "przerzuconych" książek. Dla mnie było by to raczej takim batem, który zmobilizowałby do przeczytania i oddania tego co pożyczone, i od ludzi, i z wielkiej B. A uzbierało się trochę tego.

Ktoś się dołącza?

4 komentarze:

  1. Co roku łykam jakieś 80 książek, więc te 52 to żadne wyzwanie ;) ale po latach takiego czytania doszłam do wniosku, że nie ilość się liczy, a jakość tego co czytam. Ile pamiętam z tego, co przeczytałam, ile we mnie z tych słów przeczytanych zostaje...
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moich najlepszych latach też bywało po około 60 pozycji (mam manię zapisywania tego co czytam :), więc kiedyś to też nie byłoby wyzwanie. Teraz gdy codzienne obowiązki kradną czas o czytaniu jakby mniej pamiętam. Mam nadzieję, że mnie to zmobilizuje do większej systematyczności.
      Też mam ten problem, że wiele z tego co czytam nie pamiętam, ale wierzę, że to jednak gdzieś zostaje. Poza tym sam nawyk czytania jest bardzo zdrowy :)

      Usuń
  2. Po raz pierwszy zetknęłam się z tego typu akcją 3 lata temu. I w grudniu poprzedzającym wyzwaniowy rok machnęłam 56 woluminów. To był dobry miesiąc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę zaparcia i umiejętności znalezienia czasu na tyle książek :)

      Usuń