wtorek, 20 marca 2012

Będziemy wolni jak wiatr!

Któregoś pięknego piątku jadę sobie do Stolicy. W radio muzyczka gra, a w przerwie wiadomości. A tam znowu pewnie jakieś nieszczęścia, więc słucham jednym uchem. Aż tu nagle moje ucho wyłapuje słowo "bibliotekarze". Rzecz niesłychana, żeby o nas się w radio mówiło. No coś jest na rzeczy, a po weekendzie Gazeta uświadomiła mnie, że tym czymś jest Pana Gowina zawodów uwalnianie.



Już sobie wyobrażałam te uwolnione bibliotekarki, hasające boso wśród łąk i pól, wijące wianki, i ten wiatr we włosach. Ma się tą wyobraźnię :). Ale czytam dalej i własnym oczom nie mogę uwierzyć, bo żeby być bibliotekarzem nie będzie trzeba zdawać egzaminu państwowego! Ale stop myślę sobie, NKN nic nie zdawał, a bibliotekarzem jest. Więc czytam raz jeszcze, tym razem ze zrozumieniem i znowu nie mogę uwierzyć w to co czytam. Chcą nam zabrać Bibliotekarzy Dyplomowanych!

I ja się pytam w jaki sposób to ma nas uwolnić? Miałam nadzieję, że uwolnienie będzie polegało raczej na dopuszczeniu większej grupy (np. publicznych bibliotekarzy) do tego egzaminu, a nie zabieraniu go wszystkim. Nie uwalnia nas to w żaden sposób, a raczej pozbawia nasz zawód szczypty prestiżu a osoby, które mają już ten tytuł elitarności. Powoduje, że stajemy się jeszcze mniej ważni.

Bo jak to teraz będzie wyglądało? Dyplomowani stracą swój tytuł, czy reszta będzie dostawać go za darmo? A co z pracą włożoną w zdobycie tego tytułu, z automatu po drugiej publikacji będzie się dostawać Dyplomowanego? Oj chyba nie na moją to głowę.

Co do uwolnienia innych zawodów, to z częścią się zgadzam, z częścią nie, co do pozostałych nie mam zdania. Ale uwalnianie mnie na siłę, powoduje mój sprzeciw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz