czwartek, 23 stycznia 2014

Lubię to czytam...

Chociaż trudno mi to pojąć niektórzy nie lubią i nie czytają. Nikogo nie będę namawiać do tej formy spędzania czasu. Nie można jednak zaprzeczyć, że czytanie ma korzystny wpływ na człowieka. A już w szczególności na bibliotekarza...

Od jakiegoś czasu obserwuję pracujących ze mną bibliotekarzy i zastanawiam się co oni właściwie czytają. Jest nas w pokoju cztery. Nie jest to może jakaś reprezentatywna grupa, ale dość ciekawa właśnie pod względem preferencji czytelniczych. Ciekawe jest to zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę powszechny mit, że w bibliotece to się siedzi i czyta książki.

Zacznijmy studium przypadków. Pani Zimna, bibliotekarz od 35 lat, studia wyższe. Właściwie to nie wiem czy w ogóle coś czyta. Ma zdanie na niemalże każdy temat, ale z tego co wiem wyrobione na podstawie programów telewizyjnych typu "Sprawa dla reportera". Wie, że w Polsce jest źle i, że ktoś musi coś z tym zrobić, ale kto i co ma zrobić to już nie bardzo wie. Twierdzi, że czytać się powinno, ale ona sam to właściwie nie ma czasu, nawet na prasę. Przeczytane książki w ciągu roku: okolice zera.

Pani Rozrywkowa, bibliotekarz od 30 lat, dusza towarzystwa, studium pomaturalne. Czyta dość dużo. Za równo gazet jak i książek. Gazety wszystkich opcji, żeby mieć wyrobione zdanie. Książki tylko łatwe, lekkie i przyjemne. Literatura wysoka, laureaci nagród, szczególnie współcześni to może nie koniecznie, bo nad takim czytaniem trzeba się skupić i nie można opuścić kilku stron bez straty treści. Przeczytane książki w ciągu roku: pewnie sporo, ale raczej romansidła.

Pani Młodsza Koleżanka, stażystka świeżo po studiach bibliotekoznawczych. Jak dla mnie czytelnik poszukujący. Czyta wszystkiego po trochu i tak właściwie to jeszcze sama nie wie co lubi. Gazet czyta dużo, bo należy to do jej obowiązków, Przeczytane książki w ciągu roku: kilka, kilkanaście z różnych gatunków.

No i na końcu NKN. Bibliotekarz od 3 lat, studia wyższe, ogrom zainteresowań :). No cóż, z gazetami ostatnio na bakier. Czytam fantastykę i tzw. literaturę obozową. Moje dwa koniki, które rujnują mój budżet. Literatura fachowa tylko jak mam czas lub jakiś problem. Czytam też to co na topie, czyli np. bestsellery i zdobywców nagród. Lubie wiedzieć czym się tak wszyscy zachwycają.Przeczytane książki w ciągu roku: około 30-40.

W gruncie rzeczy na 4 osoby 3 czytają. Więc ogólnie nie jest źle. Bardzo ciekawe mogły by się okazać badania na szerszą skalę (a może takie już są?) co właściwie czytają bibliotekarze. Czy jest tak, że bibliotekarze czytają więcej niż inni? Czy wręcz przeciwnie?
A wy co czytacie?

3 komentarze:

  1. Nie kojarzę badań nad czytelnictwem bibliotekarzy, ale jeżeli faktycznie nikt się tematem w ostatnich czasach nie zajmował, zawsze można to nadrobić. :)

    Ja czytam bardzo różnorodnie. Wiem co lubię, ale co chwilę sięgam też po coś nowego. A żeby różnorodność zobrazować: wśród przeczytanych przeze mnie książek w styczniu i grudniu znajdą się obyczajowe, fantastyka, horror, kryminały, zbiór reportaży, dramat. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odezwał się bibliotekarz czytający :) Ciekawe czy odezwałby się ktoś nie czytający?
    Zastanawia mnie czy nie czytać to wstyd? Bo przecież nie każdy musi lubić czytać. Nie lubię smaku pietruszki, to jej nie używam, nie lubię czytać, to nie czytam?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja znam nieczytającego ;) To znaczy - nie czyta beletrystyki, no, może jedna, dwie w roku. Woli naukową. Ja czytam bardzo dużo, głównie literatura kryminalna/sensacyjna (najchętniej w stylu klasycznej Christie) i literatura dla dzieci/młodzieży. Takie zróżnicowanie ;) Ale lubię próbować nowych gatunków - i obyczajowych, i fantastyki, czasem coś historycznego, literatura faktu rzadziej, Nie lubię biografii. Chyba że Skłodowskiej-Curie, której jestem wielką fanką. Nie umiem nie czytać :)

    OdpowiedzUsuń