piątek, 1 sierpnia 2014

Godzina W

Dziś niebo w moim mieście popłakuje. Podobno 70 lat temu w Warszawie było piękne słońce. Ulicami, tak jak dziś, szła uśmiechnięta młodzież. Dziś idą na lody, wtedy szli do Powstania...

Jak co roku obchodzimy rocznicę Powstania Warszawskiego i chociaż nikt z moich bliskich nie brał w nim udziału (o ile wiem) to jest to dla mnie trudny dzień. Cały czas myślę o tym co się wtedy zdarzyło. Jaka to była magia i jaki horror.

Boli mnie, że wszystkie obchody, nie tylko Powstania, zamieniają się w wojnę polityczną, w udowadnianie sobie kto jest bardziej Polakiem. Robi się z tego pokazówka. Myślę, że nie jest ważne czy powstanie się udało, czy nie. Czy było słuszne. Ten spór trwa od lat i chyba nigdy nie będzie rozstrzygnięty. Ważne jest, że spróbowali, bo wierzyli, że to coś da. Setki młodych ludzi zginęło próbując pokazać światu, że Polska jest i walczy. Należy im się chwila zadumy.

Dziś, jak co roku, posłucham płyty Lao Che Powstanie warszawskie, a o 17 zatrzymam się na chwilę.