wtorek, 24 stycznia 2012

Edukacja trwa

Miałam się poprawić. No i co? I nic z tego. Przemeblowania w moim życiu i mieszkaniu ciągle trwają, a ja siedzę, zamiast przy komputerze, to w środku bałaganu. Walczę, ale jest to walka nierówna.
Na to wszystko nakłada się jeszcze SESJA! Się studiuje, się walczy z sesją. Eh i co mnie podkusiło...



W każdym razie z okazji zbliżającego się egzaminu zamiast się uczyć plotkowałyśmy i snułyśmy plany na przyszłość jak to pani magister postawi nam 5 za samo przyjście na test. Nagle padło pytanie: I po co się tego uczyć, w końcu wszędzie to jest i w internecie można znaleźć? I tak mnie naszła refleksja: Czego nauczyły mnie studia? Czego nauczyła mnie moja praca?

Studia na pewno pokazały mi piękno mojego zawodu. Pokazały mi, że biblioteka może być fajnym miejscem, i bibliotekarze są fajnymi ludźmi, mimo że tacy stereotypowi tez się trafiają. Studia (licencjackie) nauczyły mnie czym to bibliotekarstwo jest i pokazały mi warsztat, na którym teraz pracuję. Jednym słowem na studiach odkryłam większość plusów swojego zawodu.

A praca? Co mi dała praca? Chyba otworzyła mi oczy, że idealne biblioteki nie istnieją, że nie ma tu samych oczytanych i inteligentnych ludzi, a wręcz przeciwnie trafiają się głupi i zawistni. Praca pokazała mi, że nie wystarczy czegoś chcieć i coś umieć bo bez poparcia i tak to nic nie da. Praca pokazała mi dużo minusów.

I jak tak czytam to co napisał wyżej to, żeby mieć przed oczami obraz idealnego bibliotekarstwa jako zawodu to trzeba być wiecznym studentem :)

No to po co męczę się dalej w tym zawodzie? Można się przecież przekwalifikować. Ot na przykład na kucharkę, albo hafciarkę-koronkarkę. Cały szkopuł w tym, że ja się wcale nie męczę, gotuję w domu, a wyszywam po godzinach. Bardzo lubię swój zawód, mimo wielu jego mankamentów. Czas chyba po prostu pomyśleć o zmianach. Próbować przebić mur, albo mysią dziurą zacząć dywersję na tyłach. Trzeba po prostu działać.


2 komentarze:

  1. Na studiach wszystko wydaje się idealne - wykładowcy często (choć nie zawsze) oderwani od rzeczywistości dopiero z naszych, praktykujących bibliotekarzy, relacji dowiadują się, jak wygląda prawdziwa praca w bibliotece. Oni znają idealne rozwiązania - my znamy rozwiązania praktyczne, często od ideału dalekie, choć często staramy się, by do ideału zbliżyć te nasze instytucje.

    Pozdrawiam ciepło. Podczytuję regularnie, choć dopiero pierwszy komentarz. Powodzenia na studiach :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. P.S. I dlatego warto pisac blogi bibliotekarskie, żeby teoretycy mogli sięgać po konkretne przykłady od praktyków ;-)

    OdpowiedzUsuń